Rozmyślam o tym podczas sesji, kiedy słyszę oczekiwanie, że to ja mam zmotywować do działania klienta/kę. Kiedy pytam, jak miałoby to wyglądać, słyszę, że mogłabym nazywać za nich co jest ich priorytetem, a czym zająć się później, albo powiedzieć jakie to są właściwe przekonania, a jakie niewłaściwe. Co więc robię? Odmawiam i zapraszam do przyjrzenia się temu jak działa twoja motywacja. Zazwyczaj ujawniają się przyzwyczajenia do pewnej formy proszenia o pomoc, która oparta jest na oddawaniu jakiejś części odpowiedzialności za swoje wybory w ręce drugiej osoby (patrz: relacje z rodzicami, nauczycielami_kami, w pracy). Dla mnie punktem wyjścia do myślenia o motywacji jest założenie, że mamy jakąś skalę kontroli nad swoim życiem. Może się ona przejawiać w stosunku do własnych emocji i emocji innych ludzi, sposobie interpretacji to, co się dzieje wokół, wyborze reakcji na coś co nas porusza. Oczywiście, to wszystko nie jest takie proste, że zawsze zachowujesz się tak jakbyś chciał/a, ale przy dobrych wiatrach - pamiętasz, że masz wybór. Kiedy rozumiesz specyfikę swojego środowiska, jego możliwości i ograniczenia, a jednocześnie widzisz, że możesz generować alternatywy, to jesteś na dobrej drodze. Tylko jak się tam znaleźć? Na przykład poprzez zrozumienie tego, co cię motywuje. Dlaczego ludzie z chęcią wykonują jakieś zadania, nawet jeżeli nie mogą liczyć na “zewnętrzną nagrodę”, albo nie jest to przyjemne? Znamy wszyscy hasła “motywacji wewnętrznej” i “motywacji zewnętrznej”, ale czasem trudno je sobie rozpakować i zobaczyć, jak to właściwie u mnie wygląda. 

Motywacja wewnętrzna to rozwijanie swojej ciekawości i pasji, poczucie wyboru i zaangażowania. Wiem, że świat nas bodźcuje rzeczami, które są do tego w kontrze, żeby wymienić jedynie reprodukowanie nierówności i konsumpcjonizm. Usychamy w takim środowisku, a gdzie woda? Tam, gdzie podstawowe potrzeby. Nie będą to jedzenie, picie i schronienie, jak u Maslowa, ale relacje społeczne. Potrzeby wymienione w historycznej “piramidzie” są kluczowe dla przeżycia fizjologicznego, ale trudno je zrealizować bez wsparcia innych ludzi. Dlatego w koncepcjach takich jak np. Teoria samo-determinacji (Self-determination Theory, w skrócie SDT) mówi się o autonomii, kompetencji, relacyjności jako trzech podstawowych potrzebach. Jak to się ma do motywacji wewnętrznej? Jeszcze raz: motywacja wewnętrzna bierze się z ciekawości, zainteresowań i zaangażowania. Jest zinternalizowana. A więc oparta na działaniu, z którym się zgadzasz (autonomia), na robieniu tego dobrze (kompetencje) i na połączeniu z innymi (relacyjność). Kiedy są zaopiekowane te trzy kawałki, łatwiej ci szukać wyzwań, rozwijać się i zbierać feedback (wzmacniając jednocześnie swoją motywację wewnętrzną). Ponieważ robimy w życiu różne rzeczy, także takie, które motywowane są zewnętrznie, dobrze rozpoznać sobie także ten kawałek. Twórcy teorii SDT (Richard Ryan, Edward Deci: https://selfdeterminationtheory.org/.../2000_RyanDeci_SDT...) widzą nasze zachowania w skali od regulowania zachowania w nadziei na nagrodę lub akceptację, ale nie utożsamiania się z nim, do regulowania, które jest do jakiegoś stopnia zintegrowane i uznawane za twoje. Warto zobaczyć jakie działania uznajesz za swoje i w jakim stopniu. To da ci większe pojęcie o tym, jak się regulujesz i czym jest dla ciebie kontrola. W coachingu bardzo szybko ujawniają się wzory motywacji. Zazwyczaj dzieje się w to w rozmowie o autorstwie twojego celu i ambiwalencjach odnośnie zmiany. Sesje mogą wspierać twoją motywację wewnętrzną poprzez nazywanie twoich wartości i towarzyszenie w rozwijaniu pasji, rozpoznawaniu zasobów i talentów oraz poprzez wyrażanie troski, budowanie zaufania i szczerość. Zachęcanie do wyboru tematu na każdej sesji, zdefiniowania celu, może się spotkać z oporem - niepewnością na czym się skoncentrować. Może pojawiać się trudność we wzięciu odpowiedzialności za swój rozwój. Jednocześnie takie podejście rozwija twoje poczucie autonomii. To ty jesteś autorem/ką swoich wyborów. We wzmacnianiu kompetencyjności ważne jest dla mnie przekonanie, że ludzie mają potencjał i często wprowadzają zmianę, zanim zdecydują się o niej mówić i tak ją nazwać. Koncentracja na tym, co robią, jakie mocne strony przy tym wykorzystują pozwala na zobaczeniu siebie jako osoby, która wie, stara się rozumieć, działa. I w końcu, last but not least, jest jeszcze w coachingu ten kawałek, który sprawia, że robi mi się ciepło. I to jest wzmacnianie tej trzeciej podstawowej potrzeby; rozwój w relacji, która jest oparta na zaufaniu, wspieranym przez aktywne słuchanie, empatię, uważność i pozytywne docenianie. Co cię motywuje, żeby co rano wstać i robić rzeczy?

Co cię motywuje?