Jeżeli planujecie zmianę (czymkolwiek by ona nie była), coaching jest dobrym (choć nie jedynym) narzędziem, żeby sobie ułatwić życie.
Nie, nie dostaniecie dobrych rad, poklepywania po plecach, czy udowadniania, że możecie wycisnąć z siebie jeszcze więcej. Coaching to sztuka ko-regulacji (jak powiedział w jednym wywiadzie psychiatra Stephen Porges).
Kiedy chcemy robić coś inaczej, podejmować decyzje, zmienić pracę, zostać w tej samej pracy, ogarnąć domowe obowiązki, rozwieść się, wziąć do adopcji psa, albo nauczyć się rozmawiać o potrzebach, intensywnie to wszystko przeżywamy.
W czym może pomóc coachka? Wyregulować się, a więc pokazać perspektywę, empatyzować, z troską konfrontować z tym, co blokuje, po to, żebyś uświadomił / a sobie w jakim jesteś stanie, jakie masz talenty (a masz je z pewnością) i co jest możliwe (nie wszystko zapewne), a co warto odpuścić (i z tego może być nawet radość ;)).